Oficjalna historia Mongolii, niezależnie od tego, czy napisana przez uczonych z Mongolskiej Akademii Nauk, czy przez ich radzieckich kolegów z Akademii Nauk ZSRR, pełna jest nieprawdziwych informacji na temat rzeczywistego przebiegu wydarzeń w dziejach tego kraju. Z jednej strony do tradycji tych opracowań należała krytyczna i bardzo niesprawiedliwa ocena działalności Czyngis-chana, twórcy Imperium Mongolskiego. Z drugiej strony niezwykle pozytywnie przedstawiano dokonania mongolskich i radzieckich komunistów, którzy zmierzali do stworzenia w Mongolii, kraju o ustroju feudalnym, szczęśliwego społeczeństwa socjalistycznego, osiągającego ten etap rozwojowy „z pominięciem kapitalizmu”.
Autor Dziejów Mongolii Bat-Erdenijn Batbajar (znany bardziej pod pseudonimem Baabar) obnaża całą „nędzę oficjalnej historiografii”, ukazując ogrom cierpień i wyrzeczeń, poniesionych przez Mongołów w trakcie transformacji z „zacofanego społeczeństwa koczowniczego w nowoczesne społeczeństwo rolniczo-przemysłowe”. Najwyższą cenę – cenę życia – za ten, nieudany zresztą, eksperyment zapłaciła piąta część Mongołów, w tym przede wszystkim duchowni buddyjscy (lamowie) oraz arystokracja i szlachta mongolska. Wśród ofiar stalinowskich czystek, dokonywanych rękami radzieckich instruktorów i ich pojętnych mongolskich uczniów, znaleźli się również prości araci, a także członkowie najwyższych władz rządowych i partyjnych. Grozę i postrach w „republice marionetkowej” – jak Mongolię nazywa Autor – siał Chorloogijn Czojbalsan, uformowana rękami radzieckich komunistów kukiełka i pozbawiony sumienia „Stalin mongolskich stepów”. Relacja o jego dokonaniach stanowi najbardziej fascynującą i budzącą przerażenie część dzieła Baabara.
Lamowie i Buriaci na celowniku
Czystka wśród przywódców politycznych była stosunkowo niewielka. Główne
uderzenie terroru skierowane było na lamów. Chociaż Sowieci domagali się wytępienia lamów już przed 1924 rokiem, mongolscy przywódcy popierali tę politykę tylko werbalnie. Ich serca sprzeciwiały się wyeliminowaniu klasy duchownych.
Jednak w latach 1937–38 z pomocą Sowietów poddano represjom 16 631 lamów,z których większość wymordowano [98].. Po przeprowadzeniu czystki Gołubczik, w raporcie do Moskwy z sierpnia 1938 roku, donosił:
Najwyżsi duchowni zostali wyeliminowani. Około 20 lipca z 771 świątyń
i klasztorów, 615 stało się kupą popiołów. Dzisiaj funkcjonuje zaledwie 26.
Z ogólnej liczby 86 tysięcy lamów pozostało tylko 17 338. Ci, których nie
aresztowano, postanowili się zeświecczyć.
Dodał jeszcze:
Kwestia lamów średniej rangi zostanie rozwiązana w następnej fazie
walki przeciwko duchowieństwu. [...] Wierzę, że nadszedł czas, aby formalnie
rozpocząć kampanię przeciwko kontrrewolucyjnym lamom.
Wyraz „lamom” został podkreślony przez Gołubczika [225].
Plany przeciwko lamom średniej rangi stały się rzeczywistością. Lamów aresztowano, przesłuchiwano, skazywano, a następnie rozstrzeliwano niczym na taśmie montażowej. W latach 1936–37 przeprowadzono kolejno trzy akcje przeciwko lamom, którzy byli wtedy masowo mordowani. Jeden śledczy musiał przepytać dziesięciu lamów w ciągu dziesięciu godzin, a następnie przekazać ich sprawy do Komisji Specjalnej. Niektórych śledczych nagradzano nawet za to, że przekraczali zaplanowane normy liczbowe. Bandzragcz, śledczy do spraw religijnych z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, kiedy został skierowany do ajmaku chubsugulskiego, wyróżnił się, prowadząc dziennie sześćdziesiąt spraw [142d, 27–29]. Delegat Komisji Bajarmagnaj otrzymał medal Gwiazdy Polarnej za przeprowadzenie kilku setek spraw w ciągu tygodnia [142d, 54]. Niektórzy z lamów, ci, którzy porzucili śluby zakonne, sami stali się szczególnie okrutnymi śledczymi. Chajmczig, który czytał modlitwy w klasztorze, zasłynął jako „rzeźnik lamów”. Jeden z liderów czystki, Luwsanszaraw, także był lamą. Przesłuchiwania lamów były rutynowe. Należało ustalić nazwisko lamy nauczyciela, a następnie „ustawić” go na czele spisku, w który automatycznie byli wmieszani jego uczniowie. Kiedy już „wydobyto” nazwiska uczniów, wielkiego lamę oskarżano o ich zwerbowanie [142d, 27–29]. Następnie na nieszczęsnych zakonnikach wymuszano przyznanie się do udziału w działaniach kontrrewolucyjnych, stawiając w centrum zainteresowania zawsze czujnej rewolucji. Luwsansamdan, który pracował dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i uczestniczył w czystce, wyznał w 1962 roku: „Ponieważ aresztowano tak wielu lamów, więzienia nie mogły ich wszystkich pomieścić. Zatem zaczęto się ich pozbywać. [...] Raz lub dwa razy w tygodniu trzeba było lamów masowo rozstrzeliwać. Za każdym razem zabijano ‘zawartość’ dwu lub trzech ciężarówek wypełnionych po brzegi” [142d, 33–35]. Tak działo się w Ułan Batorze, gdzie znajdowało się mniej niż 10 klasztorów i świątyń, w całym kraju było ich około 800. W 1992 roku historyk M. Rinczin wraz z innymi, niedaleko miasta Mörön w ajmaku chubsugulskim, odgrzebali cmentarz, gdzie znaleźli szczątki ponad tysiąca lamów. Okazało się, że nie zostali oni zastrzeleni; zabito ich jakimś ciężkim narzędziem. Niektórzy mieli przetrącone karki, inni byli ofiarami najróżniejszych sadystycznych tortur. W wiecznej zmarzlinie57 ciała zachowały się w stanie nienaruszonym. Poza aresztowaniem i zabijaniem ich w Mongolii dużą liczbę lamów wysłano także do sowieckich gułagów. Niektórzy z nich służyli w batalionach karnych podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej; część przeżyła i po wielu latach wróciła do domu. W 1938 roku jeden z funkcjonariuszy gułagu w Workucie przysłał wiadomość dla instruktora w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Informacja dotyczyła lamów: „Towar, który przysłałeś, jest zbyt stary. Proszę przysłać młodszy i zdrowszy” [113a].