Książka stanowi doskonałe, bogato ilustrowane fotografiami wprowadzenie do historii, topografii i kultury współczesnego Delhi. Opowiada o najróżniejszych aspektach życia codziennego jego mieszkańców i problemach, z którymi się borykają. Autorka, znająca Delhi od podszewki, kreśli fascynującą panoramę jego różnorodności społecznej, wyznaniowej i obyczajowej, starając się pokazać, jak wszechobecność wielu religii wpływa na charakter miasta i światopogląd delhijczyków. Barwny język, w którym pobrzmiewają osobiste nuty, sprawia, że "Życie codzienne w Delhi" to lektura, od której trudno się oderwać.
Maria Skakuj-Puri (ur. 1955) jest absolwentką indologii na Wydziale Orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego i islamistyki na Wydziale Islamistyki uniwersytetu Dźami’a Millija Islamija w New Delhi. Jej zainteresowania naukowe obejmują religie Indii, a także współczesną literaturę indyjską. Od ponad dwudziestu lat mieszka w Delhi.
MOZAIKA RELIGIJNA
Delhi jest aglomeracją skupiającą przedstawicieli wszystkich religii wyznawanych w Indiach. Przeważają wyznawcy hinduizmu. Z mniejszości religijnych najliczniejsi są muzułmanie. Po nich plasują się sikhowie, buddyści, dźiniści, chrześcijanie, parsowie, bahaici i żydzi. Wszystkie grupy religijne obchodzą swoje święta, utrzymują własne przybytki religijne, wydają publikacje, nadają programy telewizyjne. Wolność religijną gwarantuje konstytucja, która określa Indie jako państwo świeckie.
Nie znaczy to jednak wcale, że ideały zawarte w konstytucji automatycznie przekładają się na budowę idealnej, świeckiej rzeczywistości. W Indiach (i w Delhi) stosunkowo często dochodzi do napięcia między poszczególnymi wspólnotami wyznaniowymi czy wręcz zamieszek na tle religijnym. Wprawdzie konstytucja i oparte na niej prawo zapewniają wolność religijną i równość wszystkich obywateli bez względu na płeć, pochodzenie społeczne czy wyznanie, jednakże wcielenie prawa w życie jest po cichu i w dużym stopniu bojkotowane przez władzę wykonawczą, zwłaszcza na niższych szczeblach administracji. Często widać wyraźny brak motywacji do zapobiegania konfliktom religijnym, co praktycznie ogranicza wolność religijną zagwarantowaną w konstytucji. Bywa, że miejscowa administracja i policja wręcz podburzają jedne grupy religijne przeciwko drugim. Pracownicy państwowi rzadko zachowują neutralność, a regułą jest solidaryzowanie się ze współwyznawcami.
Ponadto statystyczny podział ludności według przynależności religijnej naturalnie znajduje swoje odbicie w statystycznym podziale religijnym pracowników zatrudnionych w instytucjach rządowych (i prywatnych) – w rezultacie przeważa orientacja prohinduska. Wyznawcy hinduizmu, będąc większością, próbują coraz natarczywiej narzucić całemu społeczeństwu własną wizję rzeczywistości. Najbardziej widoczne było to w okresie po roku 1998, gdy do władzy w centrum doszła Indyjska Partia Ludowa (BJP). Zmieniono wówczas nawet podręczniki historii w szkołach, tak by odzwierciedlały hinduskie widzenie przeszłości i kształtowały prohinduskie postawy patriotyczne. Wprawdzie w wyniku wyborów powszechnych w 2004 roku, w ogólno indyjskim parlamencie większość uzyskała Partia Kongresowa (jeszcze raz zmieniono dzieciom podręczniki), Indyjska Partia Ludowa nadal sprawuje rządy w wielu stanach i ma duże poparcie na terenie całych Indii.
Najczęściej dochodzi do starć między wyznawcami hinduizmu i islamu, ale nie tylko. W roku 1984 miał miejsce w Delhi jeden z największych pogromów religijnych, którego ofiarami byli sikhowie. Po przeciwnej stronie stali hindusi. Muzułmanie trzymali się z boku, chociaż pomagali atakowanym sąsiadom-sikhom. W ciągu trzech dni według oficjalnych danych zginęło ponad 2700 (nieoficjalnie: 4800) osób wyznania sikhijskiego. Hasłem wywoławczym stało się zabójstwo premier Indiry Gandhi, którego dokonali żołnierze ochrony na służbie w jej rezydencji. Ponieważ byli to sikhowie zbulwersowani zbezczeszczeniem przez wojsko najświętszej świątyni sikhijskiej w Amritsarze, do którego doszło parę miesięcy wcześniej na wyraźny rozkaz pani premier, rząd i administracja państwowa udzieliły cichego przyzwolenia na pogrom sikhów, i na parę dni przymknęły oczy na to, co się działo w mieście.
Ponadto utrzymuje się stały stan napięcia między hindusami i chrześcijanami, zwłaszcza na terenach plemiennych, gdzie działają chrześcijańscy misjonarze. Czasami dochodzi do bezczeszczenia kościołów i domów modlitwy oraz ataków na misjonarzy. Odbija się to echem również w stolicy, chociaż animozje te nie przybierają tu tak drastycznych form jak na prowincji.
Najczęściej jest to po prostu ostra wymiana słów czy dyskusja w mediach. Nie kwestionuje się na ogół roli, jaką organizacje chrześcijańskie odgrywają na niwie społecznej. Dużym szacunkiem cieszą się siostry z zakonu Misionaries of Charity założonego przez matkę Teresę z Kalkuty, które prowadzą sierocińce oraz domy opieki dla osób starszych i chorych, pomagają niezamężnym kobietom w ciąży i działają wśród najbiedniejszych. Ich praca jest doceniana zarówno przez społeczeństwo, jak i rząd. W czasie zamieszek antysikhijskich w 1984 roku rząd zwrócił się o pomoc do matki Teresy, która przybyła z Kalkuty na wieść o pogromie. Zakon Sióstr Miłosierdzia był jedną z instytucji zaangażowanych w udzielanie wsparcia sikhom zgrupowanym w obozach dla uchodźców. Siostry wspomagały zwłaszcza osierocone dzieci i owdowiałe czy zgwałcone kobiety, które często straciły w pogromie i dom, i wszystkich męskich członków rodziny. Sytuacja była tak tragiczna, że większość ocalałych sikhów z najniższych warstw społecznych przesiedlono ze zdewastowanych osiedli leżących na wschodnim brzegu rzeki do specjalnie wybudowanych dla nich lokali w zachodnim Delhi. Podyktowane to było m.in. względami praktycznymi – chodziło o stworzenie szansy na nowe życie owdowiałym kobietom, a także o uchronienie ich przed zakusami sąsiadów, spośród których wielu przyczyniło się aktywnie do śmierci ich ojców, mężów, braci i synów.