Praca zbiorowa pod redakcją naukową Anny Parzymies
Niewiele w Europie wiemy o islamie i niewiele o muzułmanach, a jednak z łatwością ulegamy psychozie islamofobii. Mimo deklarowanej ciągle tolerancji otwartości na inne kultury z trudem wychodzimy poza ramy judeochrześcijańskiej tradycji. Strach przed islamem utożsamianym z terroryzmem muzułmańskim, zamknął nas w twierdzy własnej kultury. Szkoda. Islam nie jest już tematem wewnętrznym poszczególnych krajów, a problemem cywilizacji europejskiej.
Skąd wziął się w Europie islam? Jakimi drogami do nas dotarł? Kiedy? Dlaczego, wydaje się, ma się tak dobrze w porównaniu ze słabnącym chrześcijaństwem - przecież Europa się ateizuje? Jacy są europejscy muzułmanie - ci napływowi i ci rdzenni? Czym różnią się wyznawcy islamu na Bałkanach i w Europie Środkowo-Wschodniej lub Południowej od muzułmanów we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii? Jaka jest ich aktualna liczebność, struktura społeczna i zawodowa? Na te i wiele innych pytań odpowiadają w książce orientaliści, znawcy islamu europejskiego.
Niezależnie od pochodzenia i statusu muzułmanów w Europie można rozróżnić dwie podstawowe grupy. Pierwsza dąży do zintegrowania się w miejscowym, większościowym społeczeństwie, druga zaś odbiera integrację jako zdradę religii i własnych korzeni. Czując się osaczeni przez obce im normy społeczne, ci muzułmanie reagują na nie albo samoizolacją, albo agresją. Dobrowolna samoizolacja i zamykanie się w getcie wiąże się często z celem życiowym, jaki sobie stawiają, a mianowicie powrotem do dar al-islam, czyli do kraju muzułmańskiego. Zazwyczaj jest to kraj pochodzenia rodziców lub dalszych przodków. Podobna postawa cechuje również autochtonów, którzy nie są związani pochodzeniowo z krajem ich aspiracji. Jest to przypadek muzułmanów bałkańskich, niekiedy poświęcających całe swoje życie na osiedlenie się w Turcji, z którą nic oprócz religii ich nie łączy. W Europie Zachodniej są oni obiektem reislamizacji ze strony duchownych głównie z Arabii Saudyjskiej. Dzięki Internetowi muzułmanie ci mogą łączyć się z szejkami saudyjskimi, którzy służą radą zarówno w bardzo konkretnych życiowych sprawach, jak i wyjaśnieniem kwestii teologicznych. Nie należą do rzadkości przypadki, kiedy miejscowi imami prezentują również opcje szejków saudyjskich. Ich wpływy są widoczne gołym okiem na ulicy – kobiety w chustach i mężczyźni z brodami. W środowisku innych muzułmanów, przede wszystkim dążących do integrowania się, nazywani są szejkistami. Ponieważ szejkowie w Arabii Saudyjskiej są często zwolennikami dżihadu, część europejskich muzułmanów jest pod ich wpływem. Są to tak zwani dżihadyści. Część dżihadystów europejskich jest wrogo nastawiona do szejków saudyjskich, traktując ich jako samozwańców albo uzurpatorów, przestrzegających prawa religijnego na wzór monarchii saudyjskiej i w jej interesie. W większości pozostają oni pod wpływem Braci Muzułmanów, z którymi szejkowie saudyjscy walczą o rząd dusz. Bracia Muzułmanie prowadzą politykę sprzyjającą inkorporacji muzułmanów w Europie, ale nie na zasadzie integracji obywatelskiej w środowisku niewiernych, lecz wychodząc z założenia, że Europa już jest dar al-islam, czyli terytorium muzułmańskim, niezależnie od proporcji między ludnością chrześcijańską i wyznająca islam. Uważają, że te proporcje, dzięki woli boskie, zawsze mogą się zmienić, mając na myśli większą rozrodczość ludności muzułmańskiej, napływ emigrantów i powodzenie islamizacji wśród chrześcijan. Są oni obrońcami praw muzułmanów, szczególnie młodzieży w sytuacji bezrobocia i wykluczenia. Ubierają się i zachowują zazwyczaj jak Europejczycy i chusta nie jest dla nich obowiązująca. Następny ruch zwany tabligh (szerzenie wiary islamu), który w latach 70. i 80. był bardzo popularny w Europie, jest jeszcze bardziej rygorystyczny niż nurt salafickich dżihadystów i szejkistów. Nie tylko od kobiet wymaga się noszenia odpowiedniego ubioru, lecz także mężczyźni powinni ubierać się tak jak ubierał się prorok Mahomet, spać na podłodze jak on i to koniecznie na prawym boku, wykonywać czynności toaletowe w tej samej kolejności, w jakiej wykonywał je Prorok itd. Najwyższy poziom w poznawaniu islamu, takiego jaki oni uważają za właściwy, można było osiągnąć w Pakistanie (skąd ten ruch pochodzi), w szkołach religijnych, w których naukę pobierali przyszli talibowie afgańscy. W latach 90. wpływy „tablighów” w Europie zaczęły maleć, gdyż nauka tego ruchy nie dawała żadnej perspektywy i był on niemożliwy do zastosowania w normalnym europejskim życiu codziennym. Niektórym zaangażowanym było nawet trudno odnaleźć się z powodu bardzo sugestywnej indoktrynacji, często prowadzącej do zaburzeń psychicznych.
Jak widać muzułmanie europejscy byli poddawani wpływom ruchów i doktryn religijnych i społecznych obejmujący świat muzułmański. Niekiedy indoktrynacja okazywała się bardziej skuteczna niż w krajach muzułmańskich, a to dlatego, że przedstawiciele tych ruchów potrafili wykorzystywać zasady demokracji i wolności słowa do szerzenia swoich poglądów. Wykorzystywali również na ogół gorszą sytuację imigrantów muzułmańskich, inspirując ich do widzenia się w charakterze ofiary systemu europejskiego – najpierw kolonializmu, potem kapitalizmu liberalnego i globalizacji, oraz przedstawiając go jako niemoralny i nieludzki, szczególnie w porównaniu z islamem.
Ruchy fundamentalistyczne, hamujące rozwój myśli muzułmańskiej w kierunku adaptacji do nowych warunków i systemów światowych, są niewątpliwie niebezpieczne dla normalnego współżycia w warunkach laickości państwa. Nowa sytuacja, określana przez politykę Stanów Zjednoczonych i szczególnie przez amerykańskie kręgi polityczne inspirowane przez fundamentalizm protestancki, również wywiera wpływ na ludność muzułmańską w Europie. Polityka bezwarunkowego wspierania Izraela w konflikcie palestyńskim, jak też amerykańskie wojny w Afganistanie i Iraku są traktowane jako wojny z islamem, a nie z terroryzmem islamskim. Stanowi to element destabilizacji i podstawę do akceptacji skrajnych opinii na temat niechęci chrześcijan do muzułmanów oraz przekonania, że debaty o laickości państwa są tylko środkiem gnębienia muzułmanów i pozbawienia ich najważniejszego elementu samookreślenia, jakim jest prawdziwy islam.
"Aspiracje europejskich muzułmanów"
Fragment Wstępu